Jedzeniowe Dowcipy :)

Przychodzi polski turysta do angielskiej restauracji i pyta:
- Co macie do jedzenia?
- Hot Dog - odpowida kelner
- A co to znaczy po polsku? - pyta turysta
- Goracy pies.
- Moze byc.
Po chwile przychodzi kelner z parowka w bulce, a turysta krzyczy:
- Panie, to mial byc pies, a Pan mi tylko ogon podal!


środa, 15 października 2008

Witam!
Dzisiaj podzielę się z Wami moim najsłodszym wspomnieniem. Kiedyś zatrzymałam się na obiad w przydrożnej restauracji. Nie miałam zamiaru dużo jeść. Wiec zamiast dania zamówiłam od razu deser :D w menu napisali: naleśniki z lodami i owocami. Nie oczekiwałam zbyt wiele. Pomyślałam: jeden naleśnik gałka lodów pewnie śmietankowych i trochę jakiegoś sosu owocowego ( w najlepszym przypadku dżemu), bo co innego mogą podać w takiej małej restauracji?? Po krótkiej chwili dostałam przepysznie wyglądające naleśniczki ( które były ciepłe) do środka nałożone owoce i lody (jak to zazwyczaj bywa lody były zimne), polane były sosem czekoladowym i w koło pełno świeżych owoców! było to pyszne! Przepyszne.



Czasami człowiek ocenia coś po pozorach. Klasyfikujemy coś ze względów ogólnych. Przestrzegajmy się uprzedzeń!
Na szczęście w moim przypadku skończyło się to tylko na miłym rozczarowaniu :D
Pozdrawiam IZA

1 komentarz:

Martusia pisze...

smakowite to naleśniki:)
ja kiedyś miałam bardzo podobną sytuację będąc na Słowacji dostałam równie piękny i pyszny deserek :)
buzka :*